sobota, 25 lutego 2012

czy ktoś umie grać na gitarze?


Ta płyta jest tak stara jak ja. Może to dlatego tak ją lubię. Właśnie od niej zaczęła się moja przyjaźń z zespołem Radiohead, a dokładniej od (wydaje mi się najbardziej znanej) piosenki Creep, którą (uwaga, uwaga!) usłyszałam w radiu. Nigdy potem mi się to nie zdarzyło, ale może wybieram nieodpowiednie stacje.

Pablo Honey jest debiutancką płytą zespołu, wydaną w 1993. Dość późno biorąc pod uwagę to, że Radiohead (wcześniej pod nazwą On a Friday) istnieje od 1985 roku. Wikipedia określa ich muzykę jako eksperymentalny rock i myślę, że to bardzo dobre stwierdzenie. Gdybyśmy porównali Pablo Honey i The King of Limbs z 2011 roku, różnica byłaby ogromna. Po jednej stronie mamy tylko instrumenty, po drugiej głównie elektronikę.

Zaczynamy od pięknego You. Głos Thom'a Yorke'a ma w sobie coś, czego nie umiem określić. W jednej chwili delikatny i spokojny, a za niecałą minutę słyszymy intrygującą chrypkę i popis jego skali. Następnie Creep. Utwór nie został doceniony od razu, a co zabawne, został umieszczony na czarnej liście BBC Radio 1 za bycie zbyt depresyjnym. Następnie trzeba wyróżnić Thinking About You. Gdy to słyszę, widzę chłopaka siedzącego ciemną nocą pod oknem swojej ukochanej, grającego na gitarze i wyśpiewującego te słowa. Jak dla mnie, najpiękniejsza piosenka o miłości, szkoda tylko, że tej nieszczęśliwej. Potem dość niemiła dla ucha zmiana (przynajmniej mojego), czyli szybkie Anyone Can Play Guitar.  Na koniec jeszcze Blow Out. Na płycie znajduje się jeszcze akustyczna wersja Creep.

Radiohead nie zostało zauważone wydając Pablo Honey w Wielkiej Brytanii. Ich pierwszy duży koncert odbył się w Tel Avivie, następnie zainteresowanie wzrosło w USA, a potem ich kariera nabrała tempa. Gdy drugi raz koncertowali po Stanach, byli supportem przed koncertami R.E.M. W 1994 roku chłopaki mieli dość grania ciągle tych samych kawałków, więc zasiedli do pracy nad The Bends. 

Los Radiohead od tamtej pory potoczył się bardzo ciekawie, ale o tym przy innych płytach. Zespół ma ich na koncie osiem, na pewno kiedyś jeszcze im się przyjrzę dokładniej. Nie polecam tym, którzy mają w tym momencie dobry humor, o wiele lepiej słucha się mając chandrę.