piątek, 16 sierpnia 2013
nie tylko od święta
O cholercia, ale to lato pędzi. Jeszcze niedawno zaczynał się Jarmark Dominikański i mówiłam sobie, że chociaż raz przejdę się uliczkami Starego Miasta, żeby pozaglądać do tych dziwnych stoisk. I co? Dzisiaj na szybcika przebiegłam się po Targu Rybnym i Piwnej i... tyle z tego było. Pora też już taka, że nie dało rady popatrzeć. Nieświadoma pozostałam do dzisiaj jak długo minęło od ostatniej mojej wizyty tutaj.
Ostatnio wspominałam o pewnym głosie, który zawitał na mojej playliście. Przyzwyczajona byłam raczej do słuchania go tylko w trakcie okresu świąt Bożego Narodzenia, a tu proszę. Okazał się być miłym towarzyszem na coraz zimniejsze wieczory i coraz dłuższe spacery. Mowa o Chrisie Rea, znanego mi wcześniej głównie z magicznego Driving Home For Christmas. Szczerze? Chyba jedna z moich ulubionych świątecznych piosenek :-)
Dzisiaj potrafię wymienić o kilka więcej tytułów jego piosenek. Wiem, że często lecą w radiu, ale jakoś nie powiązałam tego głosu z nazwiskiem. No ale lepiej późno niż wcale! Postanowiłam, że ktoś kto sprzedał już 30 milionów egzemplarzy swoich płyt zasługuje na to, żeby został Wam troszeczkę przybliżony ;-) Jako młode osoby nieczęsto sięgamy po wykonania z dawniejszych lat. Nic dziwnego, skoro na co dzień jesteśmy zasypywani nowościami. Nowych zespołów ostatnio jak grzybów po deszczu (na polskim rynku również, a przyznam, że niektóre radzą sobie całkiem dobrze) i trzeba umieć odnaleźć się w tym wszystkim.
Chris Rea popularność zyskał dopiero jako artysta solowy, a jego nazwisko stało się bardziej znane dzięki nagraniu Fool (If You Think It's Over). Później już było z górki i posypały się tak zwane "hity". Mnie do zainteresowania się bardziej Chrisem zachęciło Josephine, które napisał dla swojej córki. I co sądzicie? Ja się całkowicie odprężam przy tym :-) Przytoczę dla Was jeszcze coś, aby ta miła chwila mogła trwać dłużej. Na pewno niczym Was nie zaskoczę, ale nie szkodzi. Road to Hell odniosła największy sukces komercyjny spośród wszystkich nagrań Chrisa.
Powinnam chyba zagłębić się trochę bardziej w czeluści Internetu i może coś odkryć, ale w prawdziwym tego słowa znaczeniu? ;-)) Jesienią szykuje się kilka obiecujących nowości, m.in. nowe płyty Kings of Leon i Arctic Monkeys. A uwierzcie mi, po niedawnych koncertach wprost nie mogę się ich doczekać!
Pozdrawiam ciepło i zmykam celebrować ten wieczór przyjemną muzyką, ciekawą książką i długą kąpielą :-)