Haha, co za dziwny zbieg okoliczności, że ostatnio byłam tu też (prawie) w piątek 13ego :-)
Wpadł dzisiaj do nas do mieszkania kolega z czasów studiów w Gdańsku i zapytał się mnie czy jeszcze prowadzę bloga... Z lekko zmieszanym uśmiechem odpowiedziałam, że nie i tłumaczyłam się, że czas w Warszawie bardzo szybko mi płynie... Z jednej strony jest to prawdą. Z drugiej, mocno zmienił mi się gust muzyczny - albo może nie zmienił, co po prostu poszerzyłam swoje horyzonty i czuję, że nie wszystkim by się to podobało. Zadomowiłam się też dość dobrze na Twitterze, gdzie w 140 znakach potrafię wyrazić swój zachwyt nad nowymi utworami i albumami, może dlatego nie mam tak silnej potrzeby blogowania?
No dobrze, spróbujemy znowu ;-)
Wracam dzisiaj tutaj z nową płytą norweskiego DJa Kygo. Wow, wiem, kiedyś pisałam tylko o rockowych i folkowych wydawnictwach, a tu ciągle jakaś elektronika i w ogóle masakra, co się Iza z Tobą stało? A no stało się coś na pewno. Wydaje mi się, że muzyki elektronicznej (pod każdym wydaniem, czy to dubstep czy też EDM) nie da się już dłużej ignorować. Coraz częściej słychać ją w radiu, a festiwale takie jak Tomorrowland po prostu pękają w szwach.