środa, 25 maja 2016

gdy nie ma Internetu

Śmieszny zbieg okoliczności. Chciałam tego posta napisać wcześniej ale nie mogłam, bo... nie było znów Internetu. I niech mi ktoś powie, że mieszkam w centrum Warszawy ;-)

Każdemu zdarzają się wpadki, dorosłym też. Internetu nie miałam dlatego, że właścicielka zapomniała opłacić naszego rachunku - dwa razy opłaciła swój :P Nic się nie stało, zrobiłam porządki w domu i po prostu używałam więcej Internetu w telefonie (przez co znów skończył mi się pakiet dużo przed końcem miesiąca - chyba powinnam była wziąć nielimitowany tak jak przedtem...).


Nie umiem nic robić w ciszy, więc trzeba było sobie jakoś radzić. Miałam do wyboru słuchanie dostępnych offline playlist na Spotify, albo... Odkurzenie swoich skrzętnie zbieranych przez lata zbiorów z dysku.

A czegóż to tam nie ma. ABBA, Dawid Podsiadło, Chopin, Pink Floyd, Muse,.. Mieszanka wybuchowa :-) Nawet nie chcę myśleć ile tego jest - w godzinach słuchania muzyki i w gigabajtach danych. Jest to zbiór, który tworzyłam od czasów licem na pewno - a niedługo będę bronić tytuł magistra przecież!

W ten sposób piątek był niejakim dniem wspominek. Słuchałyśmy dużo polskich zespołów, bo jakoś rzadko natrafiam na nie na Spotify. Odświeżyłyśmy sobie trochę HEY przed koncertem, na którym byłyśmy w sobotę z okazji Juwenaliów SGGW (Juwenaliów w Warszawie nie brakuje).

Pamiętacie jeszcze czasy bez Internetu? Bo ja nie... ;-)