środa, 17 września 2014

życie jest łatwiejsze niż nam się wydaje



Nie uważacie, że czasami ludzie sami komplikują sobie życie? Stresują się "na zapas", opracowują najgorsze scenariusze zanim jeszcze coś się wydarzy. Do wczoraj miałam tak z wyjazdem do Bułgarii. Chyba dam się wciągnąć mojemu nowemu hobby - wymianom młodzieżowym organizowanym w ramach Youth in Action, o których już tu pisałam.

Także chyba uda mi się złapać dwie sroki za ogon :-) Bardzo się cieszę, bo na tą wymianę aplikowałam razem z przyjacielem ze Słowacji, którego poznałam w Anglii. Także będzie okazja do spotkania się i przejechania połowy Europy pociągiem :-) Brzmi ekscytująco!

Także sesja wrześniowa okazała się przed chwilą o jedną rzecz lżejsza. Wystarczyło przejść się na konsultacje, zapytać prowadzącego o swoją pracę i usłyszeć "a, ja jednak pani to zaliczyłem" :-) Stąd oto znalazłam wolną chwilę na zajrzenie tutaj.

Jeszcze tydzień i będę po egzaminach, a za dwa tygodnie będę na lotnisku czekając na lot do Grecji!

Ach, przy okazji nauki do późnej nocy w poniedziałek odkryłam coś fajnego. Trio nazywające się Wet powstało dwa lata temu w Brooklynie i na razie na swoim koncie mają tylko jeden mini-album.

Ale jeśli spośród czterech piosenek bardzo podobają Ci się dwie, to wiedz, że coś się dzieje! Jest elektronicznie, z akcentami gitarowymi i pięknym damskim wokalem. Zachęcam do przesłuchania moich wyborów:


sobota, 13 września 2014

nowości na jesień



Jesień - wiem, że to słowo brzmi jakoś tak ciepło/zimno. Z jednej strony, gdy mamy 26 stopni i pełne słońce wydaje nam się, że lato jeszcze trwa pełną parą. A w niektóre dni, te deszczowe, ponure i mgliste jedyne na co mamy ochotę to zakopać się bardziej we własnym łóżku.

Dla muzyki jest to okres prawie tak owocny jak wiosna. Zespoły wydają nowe single, które nie nadawały się na letnie hity, i nowe albumy. Chciałabym podzielić się z Wami moją opinią na temat dwóch nowych wydawnictw, które ostatnio się pojawiły.


U2 zaskoczyło wszystkich udostępnieniem swojej płyty za darmo. Na razie tylko dla użytkowników iTunes (bardzo żałuję, że na Spotify nie mogę jej jeszcze znaleźć), ale można ją także znaleźć na YouTube. Ciekawe czy jakiś inny zespół lub wokalista pójdzie w ich ślady?  Nie jestem wielką fanką zespołu, nie śledzę tras koncertowych i Instagrama. Płyty słucha się przyjemnie, ja najbardziej upodobałam sobie Song for Someone. Jednak wydaje mi się, że brakuje trochę takiej różnorodności.

Podrzucam linki do bardziej rozbudowanych recenzji na Onecie i Interii.


O, z tego widoku (i odsłuchu) cieszę się bardziej :-) Nowa płyta The Kooks! Gdy tylko 5 miesięcy temu ukazał się pierwszy singiel Down, czekałam z niecierpliwością na całość. Jest elektronicznie, energetycznie i z dziwnymi chórkami z tle. Czasami trochę niepokojącymi, tak jak np. w Around Town. Myślę, że pomęczę tę płytę przez dłuższy czas. Bardzo mi podpasowała, jest trochę mniej wesoła i sielankowa od swojej poprzedniczki z 2011 roku Junk of My Heart, ale podoba mi się to. Mój ulubiony utwór to numer 9 - Are We Electric.

________________________________________________________________________________________________
Jesień to też dobry czas na małe zmiany w naszym otoczeniu. Odwiedziłam kilka razy sklep IKEA i przearanżowałam swój pokój. Dzisiaj naniosłam ostateczne poprawki i od razu lepiej się czuję :-)

A Wy czego będziecie słuchać w nadchodzących miesiącach?

środa, 10 września 2014

druga młodość




Strasznie pada w Gdańsku. Dosłownie urwanie chmury. Strasznie mam dużo nauki. Dosłownie nie powinnam robić nic innego nic się uczyć. "Dziwne", że "nagle" przypomniało mi się o blogu :-)

Górne zdjęcie jest kadrem z teledysku do dzisiejszej zalinkowanej piosenki. Ostatnio jakoś intryguje mnie miłość pomiędzy dwoma osobami tej samej płci. Po obejrzeniu Płynących wieżowców miałam wrażenie, że mój mózg popłynął razem z nimi. 

Trochę się u mnie pozmieniało, wróciłam do rodzinnego domu i muszę odnaleźć się w tym nowym ładzie. 

Stare wcale nie znaczy gorsze. Ta piosenka ma już 2 lata. Mnie prawie 2 lata nie było w domu na dłużej niż 1 noc. A mimo to obydwa te stany rzeczy przeżywają drugą młodość. Jeśli spodobała Wam się piosenka, możecie na nią zagłosować na Liście Przebojów Trójki.

Pozdrawiam ciepło :-) Musimy się widywać częściej tutaj, koniecznie!

sobota, 30 sierpnia 2014

nie ma powrotu





znowu to poczułam
tą dziwną lekkość w głowie i szybkie bicie w sercu
ten zachwyt
to pożądanie

dzień dobry, moja miłości :-)
czas do ciebie wrócić!


KONIEC LENIUCHOWANIA





sobota, 9 sierpnia 2014

sierpniowe rozleniwienie :-)


ja się tu coraz bardziej rozleniwiam, a praktyki trwają i myśli o nadchodzącym wrześniu coraz częściej błądzą mi po głowie

ale co tam, szukam lotów w jakieś ciepłe miejsce na dobre rozpoczęcie mojego inżynierskiego semestru na Politechnice Gdańskiej! :-)

buziaki, pamiętam o tym miejscu!

czwartek, 31 lipca 2014

od dupy strony


W końcu jest trochę chłodniej! Cieszę się, że lato w Polsce dopisuje, ale jeśli człowiek chce zrobić coś produktywnego i nie ma w domu ani wiatraka ani klimatyzatora, to upał trochę utrudnia skupienie się :-)

Z moją chronologią w pisaniu postów nie wyszło, ale został mi jeden bardzo zaległy post! Chwaliłam się, że tegoroczny Open'er Festival będę miała okazję przeżyć od trochę innej strony. Było to bardzo ciekawe doświadczenie :-)

Pierwsza rzecz, która w tym roku występowała na masową skalę: pytanie o budkę z papierosami. Nie, w tym roku nie było wszędzie trucków z Lucky Strike'ami. Był jeden kontener, prawie nieoznaczony, gdzie można było kupić papierosy. W 3 i 4 dniu festiwalu potrafiłam odczytać z twarzy osoby podchodzącej do mojego stoiska, że chce o to zapytać i od razu udzielałam wskazówek jak tam trafić ;-)

Bardzo podobało mi się to, że festiwalowicze są tacy mili :-) Bardzo często zatrzymywali się na pogaduszki przy orzeźwiającej lemoniadzie rabarbarowej - sprzedawaliśmy ten różowy napój w setkach sztuk dziennie ;-) Zawsze można było zapytać o ulubione koncerty i podyskutować o tym, czy The Rolling Stones zagrają jeszcze w Polsce (mam nadzieję, że tak!).

Gdyby ktoś zastanawiał się czy ciężko się pracuje. Ja miałam zmiany codziennie od 18 do 2 w nocy. Póki wróciłam do Wrzeszcza to było już około 3:30, około 4 szłam spać. Jednego dnia obudziłam się o 13, spojrzałam na zegarek i pomyślałam sobie "o, jeszcze 3,5 h i znowu idę do pracy", także wiele czasu za dnia dla siebie nie było :-) Najwięcej pracy było po koncercie o 22 na scenie głównej, ale wtedy najszybciej mijał czas :-)

Niestety, nie udało mi się być na żadnym pełnym koncercie, ale słyszałam dość dobrze co się dzieje na Open'er Stage. Chciałam najbardziej zobaczyć Bena Howarda i Bastille, ale grali w godzinach największego ruchu, także nie mogłam wyjść z namiotu. Można było chodzić na koncerty na scenę główną, bo wtedy nie było klientów ;-)

Praca na Open'erze była ciekawym doświadczeniem. Gdy opowiedziałam mamie o tej pracy, mama skwitowała to tylko: "to chyba jesteś w siódmym niebie, a nie w pracy" :-) I miała rację!

środa, 30 lipca 2014

to uczucie, gdy...


... nie rozumiesz słów w piosence! Wiem, że na świecie istnieją inne języki niż angielski i polski, ale w tych właśnie językach, a głównie w tym pierwszym, słucham muzyki.

Dzisiaj jakoś mnie natchnęło na poszukanie jednej piosenki, która wpadła mi w ucho, o dziwo podczas słuchania radia. Była w języku francuskim i być może właśnie ten fakt przykuł moją uwagę. Udało się ją znaleźć na Spotify :-) Uwielbiam tą aplikację! (tak mówię, jakby ktoś nie zauważył).

Chodziło mi o debiutancką piosenkę francuskiej artystki Indili o dość skomplikowanym pochodzeniu ;-)


Pokusiłam się o przesłuchanie całej płyty jako akompaniamentu do mycia okien w mieszkaniu ;-) Przyznam się szczerze, że nie pamiętałam już jak to jest nie rozumieć słów piosenki i odbierać ją tylko poprzez emocje zawarte w głosie piosenkarki i muzyce. 

Derniere Danse wprowadza taki niepokój i jakby potrzebę ucieczki. Nie sprawdzałam słów przed napisaniem tego posta, także piszę co odczułam ;-) 

Słucham też ostatnio dużo hiszpańskiej muzyki, ale ona wzbudza we mnie tylko chęć do tańca i szalonej imprezy przez całą noc :-) Poza tym 4 lata uczyłam się tego języka, więc czasem uda się wyłapać jakieś słowo, gdy bardzo się skupię. 

Może ktoś ma do polecenia jakiegoś artystę, który nie śpiewa po angielsku i jest wart zauważenia? :-)

środa, 23 lipca 2014

youth in action


Cześć wszystkim! Dzisiaj nadaję ze świątyni dobrego jedzenia, długiego spania i wiecznego relaksu! Kto zgadnie gdzie jestem? Oczywiście, że u babci :3

Niedawno wróciłam ze wspaniałej przygody w Wielkiej Brytanii i dzisiaj chciałabym Wam coś o tym opowiedzieć. Bo warto, polecam wszystkim takie wyjazdy :-)

wtorek, 22 lipca 2014

your mess is mine




nie mogę się doczekać całej płyty!

znowu pakuję walizkę, ale najpierw
kawa z miodem :-)

poniedziałek, 21 lipca 2014

koncert Aerosmith


Witam po dość długiej przerwie :-) Mam nadzieję, że pamiętaliście, że byłam w rozjazdach i nikt się nie denerwował na mnie! Chcę nadrobić szybiutko zaległości, najlepiej chyba w kolejności chronologicznej :-)

Koncert Aerosmith to było moje wielkie marzenie. Zobaczenie zespołu takiego formatu wydawało mi się niemożliwe. A jednak. 6 grudnia 2013 roku kupiłam bilety i pozostało mi tylko czekać!

Specjalnie poszłam wcześniej na miejsce, bo przecież to festiwal, miasteczko jest i na pewno coś się będzie działo. Moje oczekiwania po Open'erze były chyba bardzo wysokie bo szybko się rozczarowałam. Miasteczko polegało na kilku budach z piwem i jakimś jedzeniem i tylko w jednym miejscu można było płacić kartą. A żadnego mobilnego bankomatu też nie było, a ja w kieszeni miałam tylko swoją kartę płatniczą i kilkanaście złotych. Poszłam obejrzeć film o Łodzi do kina sferycznego, czytaj: namiotu o kształcie półkuli. Ale gdy zobaczyłam podpis jednego ze zdjęć: "[..] architektóry [...]" to się rozmyśliłam.

Najgorsze było to, że nie mogłam wyjść z terenu miasteczka mimo tego, że mój bilet nie został skasowany. Trochę się wynudziłam, ale na szczęście nie przyszłam też bardzo bardzo wcześnie na miejsce. Naprawdę założyłam, że będzie sporo różnych atrakcji do zobaczenia przed koncertem ;-)

Koncert zaczął się punktualnie. Stałam obok trójki nastolatków i miłej pary po mojej prawej stronie. Bardzo podobało mi się rozpoczęcie koncertu, które polegało na tym, że na żywo widzieliśmy przygotowania zespołu do koncertu na backstage'u, a potem wśród publiczności zostało zrobione coś a'la kiss cam. Tylko, że nie było kiss tylko biust Dody :P

Wiedziałam jakie piosenki będą grane przez zespół, bo sprawdziłam setlistę z poprzednich występów w Europie. Bardzo podobało mi się to, że Steven Tyler brał telefony uczestników koncertu i nagrywał się nimi, na pewno jest to mega pamiątka z tego wydarzenia :-) Oprócz tego jedna dziewczyna była na scenie, myślałam, że spontanicznie, ale potem doczytałam co nieco i okazało się, że Aerosmith zawsze tak robi podczas koncertów :-)

Koncert był niesamowitym przeżyciem duchowym, nawet nie wiem jak to opisać, żeby się dobrze wyrazić. Ledwo widziałam zespół na scenie, gdy męska część przede mną podnosiła ręce do góry, ale to nic :-) Fantastycznie było odśpiewać tak dobrze znane słowa tak dobrych piosenek wraz z Joe Perrym i Stevenem Tylerem. Niektórzy mnie pytali który koncert wolałam - Aerosmith czy Florence and The Machine. Tych dwóch nie da się porównać :-) Każdy z nich zapamiętam, chociaż myślę, że na Florence uda mi się jeszcze wybrać, a z Aerosmith może znowu być ciężko :-)

czwartek, 3 lipca 2014

mądrości życiowe


Cześć wszystkim! :-)

Jak się domyślacie, dzisiaj chcę przekazać Wam coś mądrego. Przez ostatnie 24 godziny dowiedziałam się kilka ciekawych prawd o życiu...

wtorek, 1 lipca 2014

hello July, I've been waiting for you


Kilka powodów, dla których nie mogłam się doczekać tego miesiąca od jakiegoś czasu :-)

poniedziałek, 30 czerwca 2014

let's do this differently this year


gdzieś mi się jedna opaska zawieruszyła w pudełku :-)

2011 - 2014 :-)

i oby kolejne lata też... ;-)

niedziela, 29 czerwca 2014

wrażenia po OWF


Wiem, że to co zrobiłam jest niedopuszczalne, gdy prowadzi się bloga o muzyce! Pojechałam, przeżyłam koncert, a na blogu nic. Przepraszam Was z całego serca, ale po powrocie do Gdańska wpadłam w sesyjny wir i był to najgorszy wir w jakim byłam w trakcie moich 3-letnich studiów. Wybaczcie.

Mimo wszystko, mam nadzieję, że ktoś się skusi na przeczytanie jak to wszystko wyglądało z mojej strony :-)

piątek, 27 czerwca 2014

/// out



chociaż słońce nie dotknęło jeszcze dzisiaj szczytu
dobranoc

wtorek, 24 czerwca 2014

wschodzące słońce na mojej playliście


Dzisiaj konkretnie o muzyce. Dawno już tak nie było.

Przedstawiam Wam zespół Bad Suns, który... Uwaga, uwaga! Dzisiaj wydaje swoją pierwszą płytę! Hmmm... Polecam zespół bez płyty, tak? Ciekawe...

A ciekawi to oni są na pewno! Natknęłam się na nich na Spotify (którego ostatnio używam w wersji Premium, łiii!), przesłuchałam kilka razy pod rząd Cardiac Arrest i z ciekawości kliknęłam na nazwę zespołu.

To był dobry ruch! Chłopaki mają ciekawe brzmienie, podoba mi się to, że prawie cały zespół udziela się na płycie wokalnie.

Na Spotify dostępna jest EPka (Extended Play - taki "mini" album), na którym znajdują się 4 utwory, m.in. wspomniany już Cardiac Arrest. Ja najbardziej sobie upodobałam utwór 20 years, który jest dość krótki, bo trwa niecałe 3 minuty.

O pochodzeniu zespołu wiem niewiele, oprócz tego, że są ze Stanów ;-) Koncertowali jako support z The 1975, którego kojarzę z nazwy tylko z line-upu Orange Warsaw Festival, ale nie miałam okazji się przysłuchać. Ktoś, coś?

Uciekam słuchać całej płyty, której można posłuchać w serwisie SoundCloud - klik. Podoba mi się to udostępnianie muzyki w necie przez zespoły, super :-)

PS. Trochę przypominają The Kooks, zgodzicie się?

niedziela, 22 czerwca 2014

siła umysłu


Uwielbiam to uczucie i takie dni. Dni, gdy budzę się rano i czuję, że nic dobrego już się nie stanie. Bo wstaję o 11 ledwo zwlekając się z łóżka; bo moją głowę rozsadza ból od zatkanych zatok. A potem, nie wiem jak, wszystko się zmienia.

Czuję w swoim sercu żądzę działania, a głowa podsuwa mi coraz śmielsze pomysły do zrealizowania.

Ogólnie nie lubię zwlekać, niecierpliwy ze mnie człowiek. A na dzień dzisiejszy mój plan na przyszłość sięga października następnego roku. Także trochę czekania się szykuje. Przypominam sobie o moich celach (które były do niedawna marzeniami), gdy muszę siąść do nauki w trakcie tej sesji. Mówię sobie: "Iza, ostatnia taka sesja, ostatnie egzaminy i potem nic Cię nie powstrzyma". Dość dobrze motywuje mnie to do robienia rzeczy niemożliwych :-)

Kocham robić coś, w co nikt nie wierzy! Nie po to, żeby komuś coś udowodnić na siłę. Po to, żeby czuć się jeszcze silniejszą. Jak człowiek pokonuje jakieś swoje granice to nagle staje na krańcu swojej wyobraźni, bierze głęboki oddech, zamyka oczy... a po otwarciu widzi, że to wcale nie koniec. Że można więcej i więcej!

 Lubię zabierać się do spełniania swoich marzeń od razu. Ponad rok temu siedziałam w pokoju, nie czułam się w nim za dobrze, i użalałam się nad sobą. A to, że jestem gruba, a że nieszczęśliwa, a że nie wiadomo co będzie... Wstałam z łóżka i zaczęłam to zmieniać. Pewne efekty uzyskałam szybko, pewne uzyskałam a potem zatraciłam, ale dzisiaj wiem, że było warto. Ciągle szukam swojej drogi do doskonałości (oczywiście tej w moim mniemaniu). Cieszę się, że na niej jestem. Wiadomo, chciałoby się coś osiągnąć szybciej, ale nie na tym to polega.

Czasami droga do sukcesu da nam więcej niż sam sukces.

Jeśli za rok o tej porze będę chociaż w połowie tam, gdzie chcę dzisiaj być, to jedno wiem na pewno. Będę tam szczęśliwa.

A na koniec klik, który dzisiaj został mi podesłany. I przyspieszył bicie mojego serca :-)

latooo ;-)


i nie zgadniecie, kto właśnie zużywa wszystkie chusteczki do nosa, bo się przeziębił....

wszyscy odliczamy! 5 dni do wakacji!!!

ciekawe, co będzie hitem tego lata? :-) jakieś propozycje?

ja tymczasem chowam się w moich zimowych skarpetkach pod koc z herbatą malinową ;-)


sobota, 21 czerwca 2014

moja głowa to kaseta magnetofonowa


nam nie podskoczysz!

party party party


środa, 18 czerwca 2014

siedzę i myślę, myślę i siedzę



Czego naprawdę mi brak? Tak śpiewała Beata Kozidrak, kiedyś tam, dawno.

Wiem, wiem, powinnam pisać o koncertach, ale dzisiaj jakoś nie mogę zebrać myśli. Tych dobrych myśli, bo z tymi smutnymi nie mam problemu. Zamknąć mnie w 4 kątach i wariuję, dosłownie.

Ten weekend był takim rollercoasterem pod każdym względem. Wyszłam z tego (prawie) cało, o dziwo. Nawet projekt udało się oddać w czasie ;-)

Jestem pod wielkim wrażeniem kilku osób ostatnio. Za siłę walki, upór i znajdywanie tych małych szczelinek w murze prawie nie do przeskoczenia. Za to, że kochają to, co robią i mają na ten temat wielką wiedzę. Jestem pełna podziwu dla Aerosmith, które w 2012 roku wydało swoją ostatnią płytę Music From Another Dimension i jest ona bardzo dobra, przyznam szczerze. Utrzymana w ich stylu, z kilkoma naprawdę wpadającymi w ucho kawałkami. Czasami zespół, którego debiutancki album powala na kolana, wydaje drugi i... czas pryska.

Polecam przesłuchać: klik & klik. Ta druga piosenka została zagrana i zaśpiewana na koncercie w Łodzi przez Joe Perry'ego i to było genialne :-) Pewnie dlatego lubię do niej teraz wracać.
A We All Fall Down daje mi trochę nadziei, że nawet gdy jest mi źle, to nic takiego. Bo wszystkim się zdarza.

Także tęsknię. Nie wiem za kim, za czym, ale za czymś tęsknię. Czegoś mi brakuje, czegoś muszę poszukać.

Będzie dobrze.

wtorek, 17 czerwca 2014

co się odwlecze to nie uciecze

Ja wiem, wiem.

Powinnam pisać co tam na koncertach, jak było, jak wrażenia.

Sesja wzywa moi drodzy i tak to się jakoś dzieje, że więcej czasu spędzam na werandzie ze stosem notatek niż przy komputerze.

Bądźcie cierpliwi.

Na pocieszenie polecam wejść na stronę Music Live Orange i obejrzenie kilku urywków z koncertów :-)


niedziela, 8 czerwca 2014

to będzie tydzień pełen wrażeń






Gdańsk - Łódź - Warszawa - Gdańsk

czwartek i piątek i sobota i niedziela

!!!

czwartek, 5 czerwca 2014

jedna z siedmiu



Jestem super szczęśliwa :-) Dzisiejszy dzień był "nie wiadomo czy dobry" z rana, a już popołudniu uśmiechałam się od ucha do ucha! Te wakacje jakoś same się układają po mojej myśli. I to nie takiej konkretnej myśli, tylko takiej o, luźno puszczonej.

Pozytywne nastawienie ma moc sprawczą. Podpisuję się pod tym obiema rękoma :-)

W związku z tym, że trzeba być pewnym siebie, podążać za sercem, mam dla Was dzisiaj piosenkę Bena Howarda Keep Your Head Up. Może uda mi się zobaczyć go mimo wszystko na Open'erze? Hmm, zobaczymy :-) Przyznam, że teledysk bardzo mi się podoba. Wraz z przyjaciółmi nie możemy się doczekać lata. Ech, a  kto może?

Z wielką dumą muszę przyznać, że moja Mama (!!!) poleciła mi zespół MAGIC! i jestem z tego powodu baaardzo zadowolona :-) Jedną z ich piosenek "zaklikałam" Wam w Dzień Dziecka.

Aaa! Sprawa ze słuchawkami! Tak! Miałam Wam powiedzieć :-) Moje stare słuchawki niestety umarły, a właśnie z okazji Dnia Dziecka sprawiłam sobie nowe. Bardzo spontanicznie, bez czytania opinii w Internecie i rozmyślania. Poszłam i kupiłam :-)

Ale wracając do tematu. Dzisiaj słucham jak głupia piosenki Rude i przyznam szczerze, że trochę łamię sobie sama tym serce. Jakoś tak wspomnienia mi wracają. Zawsze myślałam o sobie jako "dziewczyna bez uczuć". Że mam "zimną krew" i pewne rzeczy mnie nie dotyczą. Kiedyś myślałam, że coś jest ze mną ostro nie tak. Och jak bardzo się myliłam. Z jednej strony odkryłam na nowo swoją wrażliwą stronę, a z drugiej... Pewnie sami wiecie jak jest.

Miało być tak pięknie.

Dopisek: Nie mogę się doczekać płyty MAGIC! No Way No, które wychodzi 1 lipca. W sam raz na wakacje. Mam nadzieję, że też czujecie się zachęceni :-)

poniedziałek, 2 czerwca 2014

jak brzmi Australia?


dziękuję mojej kochanej N. za polecenie
zakochałam się!

przed Państwem zwycięzcy Australia's Got Talent 2013 - Uncle Jed


tak, ja będę tam mieszkała :-)

niedziela, 1 czerwca 2014

jedyny słuszny post


z głębi serca :-)

bo wszyscy jesteśmy dziećmi

sobota, 31 maja 2014

Neptunalia: Bednarek


No siema!

Dzisiaj znowu spotykamy się na mojej werandzie :-) Chociaż tutaj przy odrobinie słońca zawsze jest gorąco :-) Jak dobrze, że na bloga przelewam swoje myśli za pomocą klawiatury, a nie głosu :-) Bo ten zdarłam wczoraj na koncercie Bednarka!

Kocham, uwielbiam koncerty. Na pewno było to wczoraj widać już po koncercie, gdy nadal rozsadzała mnie energia :-) Rozpoczynam tym koncertem moje dwutygodniowe wyczekiwanie na to, co dopiero ma nastąpić... TO BĘDZIE JAKIEŚ SZALEŃSTWO!

Koncert był wyjątkowy, na pewno dla Kamila, ponieważ w jego trakcie otrzymał potrójną platynę  za swoją płytę Jestem... To oznacza, że płyta się sprzedała w 90 tysiącach egzemplarzy, gratuluję! Kamil jest prawie moim rówieśnikiem, także nie mam tak zwanej "spiny", co do jego osoby. Gdy idę na jego koncert to wiem, że będzie luz, dużo śmiechu i zabawy, jak na imprezie :-)

Kamil jest mega pozytywnie wykręcony, mam nadzieję, że nie tylko na scenie. Ma wielką enegię, którą porywa tłumy. Na koncercie ciągle zwraca się do swojej publiczności "załoga", prosi o przytulanie swoich przyjaciół lub łapanie za ręce obcych ludzi, co dodaje wszystkiemu takiej atmosfery wspólnoty. W ogóle wyhaczyłam super miejsca pod sceną, z którego widziałyśmy także co dzieje się na backstage'u.

Wybawiłam się świetnie :-) Gardło lekko zdarte (czyli tak jak ma być!), a po koncercie rozsadzała mnie jeszcze większa energia :-) Siedzenie przed komputerem z projektem dało się jednak we znaki, bo zdążyłam poczuć lekki ból kręgosłupa. A może to po prostu takie moje koncertowe uroki?

Dzisiaj lecę z moją siostrą na koncert Dawida Podsiadło! Jak szaleć to szaleć!

PS Łapcie jakiś link co by nie było :-)

czwartek, 29 maja 2014

blablabla



nie wiem w co wsadzić ręce

wtorek, 27 maja 2014

odżywam


to był dobry dzień :-)
coś się kończy, coś się zaczyna

poniedziałek, 26 maja 2014

Ghost Stories




Elvis próbuje mi przeszkadzać, ale nie dam się. Napiszę w końcu dla Was to, co już obiecałam jakiś czas temu! 

Jak wiecie - czekałam na tą płytę. Byłam ciekawa czy też będzie tak burzliwie jak po premierze Mylo Xyloto. Nie jest, a przynajmniej nic do mnie nie dotarło, chociaż przeczytałam kilka zagranicznych recenzji.

Moje największe zaskoczenie 


Spodziewałam się, że na płycie znajdzie się kawałek nagrany specjalnie na potrzeby filmu Igrzyska Śmierci. Teledysk nawiązuje do oprawy graficznej albumu i reszty piosenek. Nie sprawdzałam wcześniej tracklisty, także tak. Na pewno byłam zdziwiona trochę tym faktem, ale może po prostu takich utworów nie wrzuca się na albumy, tylko wydaje jako single i już.

Każdy znajdzie coś dla siebie


Od razu wpadło mi w ucho Ink. Wyróżnia się spośród reszty utworów swoją pozytywną energią. Domyślam się, że nawiązuje do rozpadu małżeństwa Chrisa Martina, frontmana zespołu Coldplay, wiec może dlatego jakoś tak do mnie trafia. 

Gdy pierwszy raz słucham jakiejś płyty, staram się szukać "perełek", których nie wybrano, aby dostały swoją "YouTubową" twarz i stały się singlami promującymi. Stety-niestety Midnight jest genialne. Mam tak mieszane uczucia co do tej piosenki, że aż trudno mi je wyrazić. Za pierwszym odsłuchem czułam coś innego, za drugim też. Najpierw mi się nie podobało i wolałam Magic, teraz Magic już mi się trochę znudziło, a Midnight nadal niesie ze sobą taki dreszczyk emocji.

Na zakończenie


A na końcu deser. Czyli najlepsze. O. Takie o, takie tadam!, takie ech... Nie wiem czy mówi się w Wielkiej Brytanii "o", gdy jest się zdziwionym. Cała piosenka jest taka pełna nadziei, ciągle w tekście przewija się tekst "fly on", jakby Chris chciałby pocieszyć słuchaczy (i siebie samego). Jest to utworem kończącym płytę, która odzwierciedla stan duchowy autora. Wiadomo, w życiu bywa ciężko, ale ważne żebyśmy mimo wszystko patrzyli przed siebie. Przez łzy, z zaciśniętymi ze złości szczękami, ale przed siebie. Polecam tym, którzy nie strawili Mylo Xyloto i nadal są w czasach wydania Parachutes.

Podsumowując


Ghost Stories naprawdę opowiada historię. Słuchacz jest wprowadzany w nastrój wraz z pierwszymi dźwiękami Always In My Head, następnie przez kolejne minuty doświadcza emocji, które przynosi ze sobą miłość, o której myślimy "ta jedyna". Wszystko to zamykamy klamrą wraz z O. Co ciekawe, pod koniec O słyszymy wstęp do Always In My Head, co jeszcze bardziej ma sugerować to, że płyta stanowi jedną całość. 

Szkoda tylko, tak już abstrahując od strony muzycznej albumu, że Ghost Stories nie można posłuchać na Spotify. Jakoś mnie to rozzłościło na początku, bo było to pierwsze miejsce, gdzie się skierowałam, żeby posłuchać nowego Coldplay. 

Słuchaliście, słuchacie, posłuchacie? Hmm, jak to jest z Wami? U mnie płyta rozgaszcza się na playliście. Ostatnio też jakoś mi ciężko z tymi całymi sercowymi sprawami. 

sobota, 24 maja 2014

ciężki poranek


jeden z tych sobotnich poranków, w które jakoś ciężko wstać, a co dopiero się zmusić do myślenia...

kawa
+
+
gazeta
+
weranda


czwartek, 22 maja 2014

bars and melody


kocham te emocje w Britain's Got Talent!
nie wiem co oni mają takiego, czego my nie mamy, ale polskie Mam Talent przestałam oglądać po 3 sezonie
a w Wielkiej Brytanii? co sezon jakieś perełki!
ludzie zjeżdżają się z całego świata, żeby wystąpić w BGT, bo według nich nie ma lepszej sceny na pokazanie swoich umiejętności
pomysł na "Golden Buzzer" świetny!

tych dwóch chłopaków wycisnęło dzisiaj ze mnie trochę łez
polecam obejrzeć, piękny talent i determinacja! trzymam za nich kciuki w pół finałach :-) bo już się dostali :-)


trochę luzu


Wydawałoby się, że do napisania na blogu potrzeba 5 minut dziennie i zrobione ;-)
No niestety, tak nie jest, ale przez następny tydzień nie mam żadnych naglących terminów, juhu!

Także - trochę luzu. Będzie czas pójść na plażę i do lasu - na dłużej :-)

Niedługo napiszę moje wrażenia z odsłuchu Ghost Stories. Tej tak bardzo wyczekiwanej płyty Coldplay.



sobota, 17 maja 2014

taki tam


kolokwia, projekty, projekciki...
a za miesiąc sesja! :(

dzisiaj do przesłuchania polski zespół! tak, tak, nie przecierać oczu ze zdziwienia :-)

żałuję, że nie jestem w Warszawie na dniu otwartym Trójki. ech, może za rok się uda? ;-)
w poniedziałek nowa płyta Coldplay, nie mogę się doczekać :-)

czwartek, 15 maja 2014

prawie jak


#molo #sopot

ech... jakoś ta piosenka uderza w moje czułe struny... 

wtorek, 13 maja 2014

wiosno, gdzie jesteś?



Ta pogoda mnie dobija :( Nie wiem jak Polacy, którzy wyemigrowali do Wielkiej Brytanii dają sobie radę. Ja bez antydepresantów bym nie mogła tam żyć. Mam dość widoku ślimaków na chodnikach i ślizgania się w lesie na mokrych liściach.

Dzisiaj przymierzałam okulary przeciwsłoneczne, bo spodobały mi się na wystawie, ale... tylko na wystawie. Zakładam je i co widzę? Siebie w czarnej przeciwdeszczówce, dwóch szalikach i z jakąś taką smutną buzię. Beznadziejnie! 

Dla mnie nie musi być ciepło, ważne, żeby było słonecznie. Wiosenna zieleń liści wygląda coraz lepiej na tle niebieskiego nieba :-)

Został miesiąc do Orange Warsaw Festiwal! Juhu! Mam nadzieję, że dorwę jakiś ciuch w kwiecisty wzór z tej okazji :-) Zobaczę Florence i The Kooks, to będzie wspaniałe powitanie lata :-) No oczywiście nie zapominajmy też, że dwa dni wcześniej będę szaleć w Łodzi na Aerosmith... :-) To będzie szalony weekend, bezpośrednio przed sesją, ale co tam :-) Raz się żyje! Trochę mi lepiej jak sobie pomyślę ile dobrego mnie czeka. Już niedługo i długo zarazem, bo będzie dużo do roboty.

A z tych rzeczy, które niedługo... Za tydzień wychodzi nowa płyta Coldplay! Mam nadzieję, że zostanie przyjęta lepiej niż Mylo Xyloto, chociaż czuję, że Ghost Stories będzie jakby jej kontynuacją. Znowu jest elektronicznie i na pewno nie przypomina tego Coldplay za czasów Viva la Vida. Głosy będą pewnie podzielone, jak zawsze. Zależy kto co lubi, a raczej czy ktoś jest w stanie się przestawić na ten nowy Coldplay :-)

Trochę muzycznie, trochę deszczowo, u mnie ostatnio tak naokrągło ;-) 

PS Niedługo na blogu będzie 100 postów! :-) 

poniedziałek, 12 maja 2014

spokój ducha



:-)

piątek, 9 maja 2014

bliskość lasu


Uf, złapałam chwilę wolnego :-) W piekarniku piecze się tarta na dzisiejszy obiad - tu przepis. Chwilę zajęło mi jej zrobienie, ale zapachy nieziemskie :-)

Chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć o miejscu, które odwiedzam kilka razy dziennie z racji psa, którym się opiekuję w tym miesiącu. Pies nazywa się Elvis i możecie obserwować jego poczynania i słodkie pieskie życie tutaj. A pomyśleć, że jak miałyśmy go kupować, to ja byłam najbardziej przeciw ;-) Dzisiaj nie wyobrażam sobie naszej rodziny bez niego!

Jak wiecie lub nie, mieszkam w Gdańsku. Lasy stanowią 24% powierzchni tego miasta :-) Na jego terenie znajduje się Trójmiejski Park Krajobrazowy, jednak leży on troszkę dalej ode mnie. Ja spaceruję głównie po lesie zwanym według mapy Parkiem Jaśkowej Doliny, ale nigdy nie słyszałam, żeby ktoś go tak nazywał. Zdjęcie, które Wam dzisiaj pokazałam nie jest w nim zrobione, ale bardzo dobrze odzwierciedla kolory, którymi nasycam swoje zmęczone komputerem oczy.

W lesie jest pięknie. Ostatnio sporo w Gdańsku pada i widok ślimaków dookoła nie jest może za przyjemny, ale są inne rzeczy, które sprawią, że o nich zapomnimy. Wystarczy wejść dosłownie 50 metrów wgłąb, żeby zacząć słyszeć śpiewy ptaków. Na początku brałam ze sobą słuchawki, ale grzechem jest ich używanie, naprawdę. Połączenie pięknej zieleni, naturalnych odgłosów lasu i zapachu drzew uspokaja i koi zmysły. Las nie jest płaski, czasem trzeba się wdrapać tu i tam, także jak pochodzi się odpowiednio długo, można uznać to za trening :-)

Dzisiaj, jak mówiłam, szaro i buro za oknem, Elvis śpi na kanapie, a ja zasłuchałam się w Fismollu. Szczerze powiem, że pierwszy raz przyłożyłam się do jego płyty, bo tak to tylko natknęłam się wcześniej na kilka utworów na YT. Co się odwlecze to nie uciecze :-) Płyta At Glade stanowi fantastyczne uzupełnienie mojego dzisiejszego dnia.

Życzę Wam miłego weekendu, niezależnie od pogody :-) Jeśli macie gdzieś w swojej miejscowości kawałek lasu, polecam się wybrać! Nawet 15 minut spaceru, bez żadnych bodźców zewnętrznych takich jak muzyka, gwar, samochody, pozwoli Wam nabrać sił. Polecam!

czwartek, 8 maja 2014

dwie strony medalu


Miałam Wam napisać co tam u mnie, ale moja siostra słucha koreańskiego popu i nie daję rady. Dla chętnych - klik.

U mnie w tym tygodniu królują na replayu dwie piosenki:
1. Panama Wedding - All of The People
2. Timeflies - All The Way

Kiedyś chyba pisałam już, że wolę lyric video od zwykłych klipów :-)

Trzymajcie się, będę musiała coś napisać jak przestanie, bo mam sieczkę w głowie :D

środa, 7 maja 2014

♪ na na na ♪



MIŁEGO DNIA! :-)

Wczoraj miałam okropny i masakryczny i pechowy i w ogóle grrr dzień :/ oby dzisiejszy był lepszy! Tego Wam i sobie życzę :-)  Miałam wczoraj napisać, ale zmęczenie pobiło mnie na łopatki :-)

sobota, 3 maja 2014

wrażenia po filmie Her


Czuję, że powinnam coś napisać, ale nie wiem co. Ten film oglądałam na dwa razy. Pierwsze 50 minut wraz z przyjaciółką, bo wzięłam ją do siebie na kurację sercową i chciałam jej puścić film o miłości. Dzisiaj go dokończyłam, w końcu mam swój lazy day. Drugi z rzędu, ale co tam.

Film wraz ze swoim zakończeniem niesie wielkie przesłanie. Coś, co zauważyłam u siebie. Moje własne szczęście mnie napędza. Mogę się z nim dzielić z tyloma osobami z iloma chcę. I to nie znaczy, że ktoś z nich dostanie mniej. Każdy dostanie tyle samo. Tak samo z miłością. Zakochując się w kimś, zakochuję się w całym świecie, a najbardziej w samej sobie. Łatwiej mi przychodzi wybaczanie, motywowanie się do działania i wstawanie po porażce. Miłością też się dzielę ile chcę i ile mogę. Szkoda, że czasem ta druga osoba nie może tego zrozumieć. I wtedy zaczyna dziać się źle. Bo nie lubię mieć podciętych skrzydeł.

Ciężkie te moje przemyślenia. Wiem. A w głowie mam ich jeszcze pełno. Naprawdę zachęcam do podyskutowania trochę o tym filmie, bo jest o czym. Jeśli nie widziałeś/widziałaś - zobacz! Koniecznie :-)

Może zmieńmy temat, na ten właściwy temu miejscu. Maestro, muzyka! Jest piękna. Tak jak ten film. Nic dodać, nic ująć. Piękna jest The Moon Song wykonywana przez Scarlett Johansson. Piękne są "fotografie" Samanthy. Arcade Fire nie jest moim ulubionym zespołe, próbowałam kiedyś słuchać przy okazji Open'era 2011. Ten film naprawdę ujął mnie za serce - swoją całością, idealnie dopasowanymi elementami i tempem rozwoju akcji. Naprawdę dobry film! (psst... dałam 9/10 na Filmwebie :-) mam tylko 11 filmów z tą oceną).

Podrzucę Wam jeszcze wrażenia z jestKultura.pl - klik

Na tym dzisiaj koniec. Dobranoc :-)

leniuchowanie



czwartek, 1 maja 2014

na dobry nowy początek



nie wiem kogo dzisiaj bardziej motywuję... Was czy siebie....

środa, 30 kwietnia 2014

podsumowanie miesiąca


W kwietniu tyle się działo, że potrzebuję jakoś zebrać moje myśli w jedno miejsce. Stwierdziłam, że zrobię to tutaj. Bo tutaj jest moje miejsce :-)

Ten miesiąc był dla mnie dość taki... poszarpany. Nie miałam swojej rutyny, jakoś nie mogłam się wpasować w to, co w tym miesiącu się działo. Zdecydowanie nie mój najlepszy miesiąc. A na pewno nie pod względem uprawiania sportu :( Tygodnie były jakieś takie "niepełne", jakby brakowało jeszcze jednego dnia. Na pewno tego na odetchnięcie. Byłam jakaś taka niespokojna, nawet mama mi dzisiaj powiedziała, że mam podkrążone oczy... Od alergii? Nie sądzę. Czas uciekał przez palce.

Dzisiaj ten miesiąc się już kończy. Ja już zaczęłam swoją majówkę, Politechnika Gdańska ma ją od dzisiaj :-)  Wczoraj wybrałam się razem ze znajomymi z grupy na grilla, także mogę powiedzieć na 100%,  że to majówka :-) W maju mam ochotę... hm... może nie zwolnić, bo studia mi nie dadzą, ale jakoś bardziej się uporządkować. Jestem "człowiekiem - kalendarzem", lubię być zorganizowana :-)

Oczywiście - życie pisze swój scenariusz. Ostatnio powtarzam to zdanie - na głos i w głowie - o wiele za często chyba...

Koniec smutów! Idzie nowy miesiąc. Mój ukochany :-) Do porannej owsianki zacznę dodawać truskawki, a nie banany, juhuu :-) W ogóle w mojej głowie pojawił się dość szalony (?) pomysł zrobienia sobie tatuażu. Mam dwa wzory obmyślane. Nawet przejrzałam kilka trójmiejskich studiów tatuażu. Zobaczymy co z tego wyjdzie, albo raczej kiedy wyjdzie :-)

A Wy? Macie tatuaże, polecacie/odradzacie? Mam nadzieję, że Wasz kwiecień był lepszy niż mój!

PS Dobra, jakoś tak napisałam tego posta jakby kwiecień naaaprawdę był beznadziejny. Nie był aż tak. Na przykład - blog w tym miesiącu pobił rekord wyświetleń od powstania :-) I ja też nie pisałam jak dotąd nigdy częściej!

niedziela, 27 kwietnia 2014

sobota, 26 kwietnia 2014

niesamowity? eee, na pewno nie


Właśnie wróciłam z kina. Z Niesamowitego Spidermana 2.  Oczywiście wybraliśmy wersję 2D z napisami :-) Jedyny plus w tym wszystkim chyba. Głupio wyglądam w okularach 3D założonych na okulary i niewygodnie jest.

czwartek, 24 kwietnia 2014

jestem lwem



Mam cztery łapy i złotą grzywę, a czasami nawet ostre pazury. Jak każdy lew codziennie budzę się i kładę spać. Ale między tymi dwoma czynnościami dzieje się dużo.

W mojej lwiej głowie dużo jest "przegródek". Niektóre te przegródki trzymam skrzętnie zamknięte, niektóre ciągle otwarte. Niektóre przegródki zniknęły pod stosami innych przegródek. Najciekawiej jest jednak wtedy, gdy przegródki otwierają się same. Otwierają, czyli tworzą. Taki nowy wątek w moim lwim życiu. Z tych najciekawszych, nowych przegródek, najciekawsze są jednak te, które tworzą się same. Przypadkiem albo przymusem.