sobota, 31 maja 2014

Neptunalia: Bednarek


No siema!

Dzisiaj znowu spotykamy się na mojej werandzie :-) Chociaż tutaj przy odrobinie słońca zawsze jest gorąco :-) Jak dobrze, że na bloga przelewam swoje myśli za pomocą klawiatury, a nie głosu :-) Bo ten zdarłam wczoraj na koncercie Bednarka!

Kocham, uwielbiam koncerty. Na pewno było to wczoraj widać już po koncercie, gdy nadal rozsadzała mnie energia :-) Rozpoczynam tym koncertem moje dwutygodniowe wyczekiwanie na to, co dopiero ma nastąpić... TO BĘDZIE JAKIEŚ SZALEŃSTWO!

Koncert był wyjątkowy, na pewno dla Kamila, ponieważ w jego trakcie otrzymał potrójną platynę  za swoją płytę Jestem... To oznacza, że płyta się sprzedała w 90 tysiącach egzemplarzy, gratuluję! Kamil jest prawie moim rówieśnikiem, także nie mam tak zwanej "spiny", co do jego osoby. Gdy idę na jego koncert to wiem, że będzie luz, dużo śmiechu i zabawy, jak na imprezie :-)

Kamil jest mega pozytywnie wykręcony, mam nadzieję, że nie tylko na scenie. Ma wielką enegię, którą porywa tłumy. Na koncercie ciągle zwraca się do swojej publiczności "załoga", prosi o przytulanie swoich przyjaciół lub łapanie za ręce obcych ludzi, co dodaje wszystkiemu takiej atmosfery wspólnoty. W ogóle wyhaczyłam super miejsca pod sceną, z którego widziałyśmy także co dzieje się na backstage'u.

Wybawiłam się świetnie :-) Gardło lekko zdarte (czyli tak jak ma być!), a po koncercie rozsadzała mnie jeszcze większa energia :-) Siedzenie przed komputerem z projektem dało się jednak we znaki, bo zdążyłam poczuć lekki ból kręgosłupa. A może to po prostu takie moje koncertowe uroki?

Dzisiaj lecę z moją siostrą na koncert Dawida Podsiadło! Jak szaleć to szaleć!

PS Łapcie jakiś link co by nie było :-)