czwartek, 9 sierpnia 2012

z piwnicy od Radiohead


Ostatnimi czasami słucham zespołu Talking Heads, a ze szczególnością Sax and Violins. To właśnie o nich dzisiaj miałam pisać, jednakże czytając o nich trochę więcej w celu napisania na blogu, natknęłam się na nazwę Radiohead. Oczywiście nie jest mi ona obca, dlatego też zdecydowałam, że to im poświecę ten wieczór. Skąd powiązanie między tymi dwoma zespołami? Już śpieszę z wyjaśnieniem - wytwórnia EMI, która podpisała z zespołem kontrakt na wydawanie ich albumów, zażądała zmiany nazwy. I tak oto On Friday stało się Radiohead. Nazwa została zaczerpnięta z piosenki Radio Head.

Długo, bo aż 4 lata, Radiohead kazało nam czekać na swoje nowe wydawnictwo. Wydanie nowej płyty, można tak to określić, okazało się niespodzianką. 14 lutego zespół ogłosił, że wyda płytę, która wyszła... 5 dni później. W wersji elektronicznej oczywiście. Specjalnie założyłam sobie konto na PayPal i za płytę zapłaciłam bodajże 10 USD. Znajduje się na niej 8 utworów, które dają nam w sumie tylko 38 minut muzyki; czyli ledwo ledwo załapuje się do nazwania albumem długogrającym.
W porównaniu do wcześniejszego In Rainbows mam wrażenie, że The Kings of Limbs powstało w dużej mierze przy użyciu komputera, co jednak nie do końca jest prawdą. Jako muzyka zostały wykorzystane dźwięki natury, takie jak śpiew ptaków lub wiatr, a mieszanka tego, instrumentów i elektroniki, jest dość intrygująca. Z racji tego, że wydania albumu nie poprzedzał żaden singiel, był on całkowitą niespodzianką. Niektórzy twierdzą, że słychać w tym jakieś wpływy dubstepu. Thom Yorke (wokalista) przyznał, że płyta jest wynikiem dojrzewania zespołu i "kradzieży muzyki" od innych zespołów, ale zaprzeczył, żeby była to muzyka eksperymentalna.
Na pewno The King of Limbs wielu osobom nie przypadło do gustu, a na pewno nie tym, którzy lubili Radiohead za Kid A czy inne płyty. Lotus Flower jest jedynym utworem z tej płyty, do którego nagrano teledysk. Nie będę gorąco zachęcała do jej przesłuchania, ponieważ każdy ma inny gust, a jak już wspomniałam - jest wyjątkowo odbiegająca od "normy", którą poprzednimi 7 albumami wyrobiło sobie Radiohead. Zespół ma w zwyczaju nagrywać także cykl "From The Basement", dzięki któremu można usłyszeć ich muzykę "na żywo", a także przyjrzeć się jak to zostało zrobione, jednakże nie udało mi się znaleźć już takiego nagrania dla tej płyty na YouTube, zapewne z racji praw autorskich.

Na zakończenie przepraszam wszystkich za tak długie przerwy, jednak natłok pracy, nauki i wszystkiego zabiera mi skutecznie czas na przyjemności. Życzę wszystkim udanych wakacji, chociaż na horyzoncie widać  już ich koniec :)

Wcześniej na blogu: http://muzyka-dla-laika.blogspot.com/2012/02/czy-ktos-umie-grac-na-gitarze.html