sobota, 11 maja 2013

kocham soboty


Ktoś mi niedawno wypomniał, że moja wydajność "blogowa" spadła znacząco w porównaniu do zeszłego roku. Trudno ukryć, że to prawda. Nie martwię się, cieszę się z tego, że nie zrezygnowałam. Cieszę się także z tego, że udaje mi się regularnie ćwiczyć i już widzę pierwsze efekty - nie ma nic bardziej uskrzydlającego niż kilka cm mniej przed latem! :) Będę mogła włożyć mniejszą kamizelkę na budowie :P

Dzisiejszy dzień obfitował w Get Lucky, które trafia do coraz większego grona odbiorców, już prawie 20 mln wyświetleń na YT. Dobrze słyszeć Daft Punk w dobrej formie i widzieć w innej kolorystyce. Ja mam mocno zakodowane w pamięci te kosmiczne niebieskie teledyski :) Zapowiada się dobrze, całokształt będzie do usłyszenia już niedługo, bo 20 maja. A ja dzisiaj zaopatrzyłam się w inną płytę. W płytę, którą chcę dobrze poznać przed czerwcowym koncertem. W poniedziałek pojawiła się na rynku Didn't It Rain Hugh Lauriego. Uśmiechnęłam się do tego tytułu, bo z punktu widzenia Anglika, może się wydawać trochę humorystyczny. Zresztą wiadome jest, że Hugh Laurie zaczynał od grania w komedii. Płyta, przynajmniej w części, wydaje mi się taka.. hm... w rytmie tanga. Coś ostatnio tęsknię za tańcem towarzyskim, niesie w sobie tak dużo zmęczenia i tak dużo radości. No ale wracając do tematu, na płycie pojawia się także damski głos, zastanawiałam się zresztą czy pani wokalistka ma chociaż trochę ciemniejszą karnację. Nie wiem jak można coś takiego oceniać po głosie, ale podobno Afroamerykanie mają trochę inną barwę i styl śpiewania. I bingo, trafiłam! W połowie, bo na płycie śpiewa jeszcze jedna pani, tym razem już biała. Przesłuchałam dziś kilka razy i nie mogę się doczekać wykonania na żywo. I tego, żeby znaleźć jakąś piękną sukienkę na tę okazję!

Puff i sobota się skończyła. To jest taki magiczny dzień, bo można sobie zaplanować najpierw obowiązki, naukę, a potem zakończyć to wszystko jakimś miłym akcentem. Lubię mieć kontrolę nad tym co robię, planować i kończyć swój plan, takie schorzenie widzicie. Czasem zabija spontaniczność :P Mam nadzieję, że nie wykazałam się dzisiaj rasizmem i wszystko jest napisane w sposób politycznie poprawny.

PS Hihihihi, właśnie powiedziałam siostrze, że pójdzie za mnie na koncert Rihanny :D Reakcja? Jak na 16-latkę przystało "OMG, LOVE MAX" hahahahaha :D