niedziela, 5 lutego 2012
niewinne kłamstewka
Muah, ciut się rozleniwiłam. Przez ten czas na szczęście muzyka nie pozostawała mi obojętna, mam nawet jedno nowe odkrycie, którym się delektuję ile mogę. Na pewno u wszystkich Was zimno i śnieg (lub inne opady), co w sumie nie ma znaczenia dla tego posta, bo żadnej muzyki, która przybliży Wam wiosnę lub lato na dzisiaj nie proponuję. Dzisiaj White Lies. Zespół jako taki istnieje od roku 2005, ale do 2007 funkcjonował pod nazwą Fear of Flying. Cytuję z Wikipedii: "Pytani o swoją nazwę, odpowiadają, że wybrali ją dlatego, że niewinne kłamstwa są takie powszechne, ale jednak trochę mroczne i to są określenia jakimi postrzegają siebie". Jednego możemy być pewni - to, że kłamstewka są powszechne, nie spowodowało tak dużej popularności zespołu. Na to zapracowali sobie sami.
White Lies to kolejny zespół, który najpierw podbił serca publiczności grając na festiwalach i koncertach, a dopiero potem wydając płytę. W 2009 roku zagrali także w Polsce na festiwalu Heineken Open'er w Gdyni. Płyta To Lose My Life... została wydana 19 stycznia i od razu znalazła się na pierwszym miejscu UK Albums Chart. Pierwszym singlem promującym płytę jest utwór tytułowy - To Lose My Life. Osoby, które pamiętają jeszcze twórczość Fear of Flying (Three's a Crowd) basem nie są zdziwione, za to brzmieniem wokalisty - jak najbardziej. Następnie ukazała się Unfinished Business (a tutaj link do coveru Mumford and Sons). Jak dla mnie cover zdecydowanie lepszy :) Za to Farewell to the Fairground nie pobije już nic. Patrząc z perspektywy zespołu można ten utwór uznać za swoiste pożegnanie z przeszłością.
Mam wrażenie, że Harry McVeigh, wokalista, przeszedł mutację od Fear of Flying i teraz brzmi o wiele bardziej męsko i intrygująco. Nie dziwię się porównaniom do wokalu Paula Banksa z Interpolu. Mimo podobieństw grupie udało się wybić na rynku muzycznym i dziś na swoim koncie mają dwie płyty. Druga została wydana w 2011 roku i nosi tytuł Ritual.
White Lies to zespół, który musiał zaczekać, aby znaleźć sobie miejsce u mnie w sercu i oczywiście znalazł należyte. Wielką fanką nie jestem, ale jest to na pewno interesujący zespół dla wszystkich miłośników indie rocka. Taka mała ciekawostka na koniec: cover White Lies utworu Kany'ego Westa Love Lockdown - link